Dziś jest: r.
Imieniny:
Jesteś na: AKTUALNOŚCI Odsłonięcie obelisku w 75 rocznicę...

Aktualności

Odsłonięcie obelisku w 75 rocznicę masowej egzekucji mieszkańców Nasutowa

Odsłonięcie obelisku w 75 rocznicę masowej egzekucji mieszkańców Nasutowa

11.09.2018

W poniedziałek, 3 września 2018 r. na cmentarzu w Nasutowie odbyła się uroczystość odsłonięcia nowego obelisku i krzyża poświęconego ofiarom zbrodni dokonanej przez Niemców podczas II wojny światowej. Tego dnia minęło 75 lat od egzekucji mieszkańców Nasutowa.

Przed odsłonięciem obelisku odbyła się msza święta w intencji zamordowanych pod przewodnictwem ks. Kanonika Bogdana Zagórskiego, Słowo Boże wygłosił ks. Marek Urban, w koncelebrze z ks. Proboszczem Adamem Buczyńskim. Następnie na miejscu wydarzeń sprzed 75 lat uroczystego odsłonięcia obelisku ku czci ofiar dokonali Wójt Gminy Niemce Krzysztof Urbaś, harcerka Aleksandra Bujak oraz prawnuk Ignacego Grudy- Przemysław JaszczDo tej pory stał tu monument postawiony w 1959 roku.

Aktu poświęcenia nowego obelisku i krzyża dokonał ks. Kanonik Bogdan Zagórski.

Na kamieniu wypisane są nazwiska ofiar rozstrzelania. Ufundowali go parafianie, rodziny zamordowanych oraz gmina Niemce.

Przybliżymy historię wydarzenia z dnia 3 września 1943 r. Informacje pochodzą z relacji Jana Woźniaka zebrane i uzupełniane przez Witalisa Grochowskiego, Józefa Mekusułę oraz Grażynę Gliwkę.

Na początku września 1943 roku w Lasach Kozłowieckich kwaterował oddział A.K. pod dowództwem Tadeusza Sowy ps. ”Spartanin” z Bychawy i część Oddziału ppor. Szarugi (Aleksandra Sarkisowa). Razem oddział liczył 50 partyzantów. Odbywali oni ćwiczenia bojowe, które prowadził plutonowy Cięciwa z oddziału „Spartanina”.
Dnia 2 września 1943 roku około godziny 22.00 oddział 14 partyzantów pod dowództwem plutonowego Cięciwy, niepostrzeżenie wkroczył do wsi Nasutów. Mieli ze sobą broń maszynową. Przybyli oni od strony lasu gościńcem dąbrowickim. Partyzanci weszli do wsi i zatrzymali się przy sklepie Szczepana Marczaka. Poprosili o przygotowanie kolacji. Zamówili jajecznicę z kiełbasą. Weszli do mieszkania przy sklepie, zostawiając dwóch kolegów na warcie. Byli to „Niedźwiedź” i „Cięciwa”. Pozostawieni mieli ze sobą broń maszynową.

Kiedy partyzanci szykowali się do kolacji, niespodziewanie zajechała furmanka z Niemcami, którzy stacjonowali w Ciecierzynie, bo tam znajdował się posterunek policji Schutzpolizei. Przebywało tam na stałe 12 oraz kilkunastu zmieniających się Niemców.

Stojący na warcie „Niedźwiedź” podbiegł do furmanki z okrzykiem „Ruki w wierch” – ręce do góry. W tym czasie nadjechała druga furmanka z Niemcami. Niemcy otworzyli ogień. Z domu Marczaka wybiegli pozostali partyzanci, rozegrała się bitwa, w której zginęło dwóch partyzantów (Zental i „Niedźwiedź”) oraz dwóch Niemców.

Wśród ludności Nasutowa zapanował strach.

Bitwa, tak jak szybko się zaczęła tak i szybko się zakończyła. Partyzanci uszli w kierunku lasu i skryli się w stodole rolnika Szczygła Piotra.

W środku nocy do wsi przybyła niemiecka ekspedycja karna. Przyjechali samochodami z posterunków w Lublinie i w Lubartowie. Podpalili wiatrak, który stał w pobliżu miejsca potyczki. Do pożaru przybiegli strażacy i inni mieszkańcy Nasutowa. Każdy, kto podszedł do płonącego wiatraka został aresztowany.

Niemcy zaprowadzili wszystkich zatrzymanych na plac, gdzie przed północą toczyła się bitwa. W grupie tej było 10 dorosłych i jedno dziecko - 7 letni Zdzicho Marczak. Błagania rodziców o uwolnienie dziecka nie przyniosły rezultatu. Wtedy jeden z aresztantów – Gruda Ignacy, podszedł do grupy Niemców i poprosił o uwolnienie chłopca. Wówczas jeden z żołnierzy niemieckich obrócił się do proszącego Grudy i powiedział: zwanzing fur zwei (dwadzieścia za dwóch). Po tych słowach podszedł do przerażonego chłopca, chwycił go za ramię, pchnął i nakazał uciekać. Chłopiec szybko pobiegł do domu.

Nadszedł wrześniowy ranek. Niemcy poprowadzili zakładników w kierunku lasu, traktem na Dąbrówkę. W grupie było 12 osób. Na górce, gdzie dziś jest cmentarz, Niemcy kazali się zatrzymać, rozkazano, aby uklęknąć, a następnie położyć się twarzą do ziemi, przysłaniając przedramieniem oczy. Padły strzały. Mordercy celowali w głowę, oddając po trzy strzały do Polaków. Następnie przystąpiono do sprawdzenia efektów egzekucji. Jeśli ofiara się poruszyła, uniosła głowę, dobijano ich dodatkowym strzałem.

Gdy Niemcy odeszli z miejsca egzekucji, dwaj mężczyźni podnieśli się i uciekli w kierunku lasu. Byli to Jan Woźniak z Nasutowa oraz Edward Grysiewicz, blacharz z Lubartowa.
Jan Woźniak tak relacjonuje to zdarzenie: Kiedy kule trafiały w moje ciało odczułem ból, którego nie sposób wyrazić słowami. Ból był niesamowity. Straciłem przytomność. Nie wiem jak długo leżałem i co się działo wtedy. Kiedy Niemcy kawałek odeszli, podnieśliśmy głowy we dwóch, spojrzeliśmy na siebie. Drugi to był blacharz z Lubartowa. Niemcy patrzyli na nas, a my na nich, widzieli, że się podnieśliśmy. Ostatnimi siłami uciekaliśmy w kierunku lasu.


3 września 1943 roku w Nasutowie zostali rozstrzelani:

I. Na górce, przy gościńcu dąbrowickim:

L.p.

Nazwisko i imię

Zawód

Wiek

Uwagi

1.

Gruda Ignacy

Rolnik

34

 

2.

Goral Adam

Rolnik

49

 

3.

Jaszczak Wacław

Rolnik

36

 

4.

Mikołajczyk Antoni

Robotnik

41

Przesiedlony z terenów zachodnich

5.

Mikołajczyk Czesław

Syn Antoniego

18

 

6.

Rybicki Józef

Rolnik

52

 

7.

Sadurski Jan

Rolnik

45

 

8.

Świeboda Jan

Podoficer

31

Dowódca plutonu A.K.

9.

Krampkowska Irena

Nauczycielka

33

 

10.

Lipieński Marian

Robotnik rolny

 

 

11.

Grysiewicz Edward

Blacharz

 

Z Lubartowa, przeżył egzekucję

12.

Woźniak Jan

Rolnik

23

Przeżył egzekucję, zmarł 2009 r.

 

II. Rozstrzelani za własną stodołą:
1. Marczak Józef – rolnik, lat 46
2. Marczak Józefa – żona Józefa – lat 43
3.Urbaś Czesław – parobek Marczaków, lat 20
 
Po egzekucji rozstrzelano kuzynów Marczaków, mieszkających w Woli Krasienińskiej:
3. Drozd Szymon – rolnik, lat 49
4. Drozd Helena – żona Szymona, lat 46
5. Drozd Tadeusz – syn, lat 18
7. Osowski – robotnik rolny
 
III. Zamordowani w pobliżu sklepu Marczaka Szczepana:
1. Filipowicz z Lubartowa / pracował w Nasutowie/
2. Mężczyzna /partyzant o nieznanym nazwisku/
 
Ogółem zabitych zostało 19 osób, dwie cudownym przypadkiem uratowane. Uratowany prośbami ocalał też 7 letni Zdzisio Marczak.

Daleko było jeszcze do pełni dnia, kiedy Niemcy załadowali się na samochody i odjechali. Widok, jaki pokazał się mieszkańcom był przejmujący. W rowie przy mostku, na miejscu nocnej bitwy leżał Filipowicz. Za własną stodołą w pobliżu rozłożystej jabłoni leżeli Marczakowie. Na kolonii, w sadzie pod drzewami troje Drozdów i ich parobek. Na wzgórzu przy drodze na Dąbrówkę leżało dziesięć ciał.

Pani Eugenia Zygmunt, córka zamordowanego Gorala Adama, tak opowiada:
„Ojciec, jak zobaczył pożar wiatraka, pobiegł gasić, był strażakiem. Mamusia błagała, aby nie wychodził, Nie posłuchał. Niemiec stał niedaleko od naszego domu, strzelił w powietrze i zabrał ojca pod lufą karabinu. Po rozstrzelaniu, gdy odjechali Niemcy, przywieziono furmanka ojca ciało. Kula przeszła przez głowę i wyszła policzkiem. Każdy zabity został pochowany na cmentarzu w Dysie. Chowano ich na oddzielnych mszach”.


Partyzanci w czasie trwania pacyfikacji przebywali w stodole Szczygła Piotra.
Po kilku dniach do wsi dotarła wiadomość, że Niemcy obeszli się „łagodnie” z mieszkańcami wsi. Początkowo planowali spalić wieś i wybić wszystkich mieszkańców. Odstąpili od tego zamiaru. Ale od dnia 3 września 1943 roku wieś Nasutów stała się wsią karną, podlegająca stałemu dozorowi ze strony Niemców.

Po kilkunastu latach w miejscu egzekucji, staraniem rodzin pomordowanych, stanął pamiątkowy obelisk, na którym wypisano nazwiska rozstrzelanych. Natomiast pan Jan Woźniak przez wiele lat, w kolejne rocznice wrześniowej tragedii, zamawiał Mszę dziękczynną za cudowne ocalenie i o radość wieczna dla tych, którzy mieli mniej szczęścia, niż on.

Opisane wyżej wydarzenia rozgrywały się wzdłuż drogi, biegnącej od Dysa do Dąbrówki. Patrząc z perspektywy dzisiejszej lokalizacji kościoła i cmentarza parafialnego, można by stwierdzić, że ostatnią drogę i miejsce spoczynku późniejszych pokoleń wyznaczyła przelana niewinnie krew znanych oraz bezimiennych przodków.

« Powrót
Urząd Gminy Niemce
ul. Lubelska 121, 21 - 025 Niemce
tel. 81 756 15 21, fax 81 756 17 90